sobota, 5 października 2019

pamiętam tamten październik
rdzawo-złocisty i senny
rozsnuty pod chmurami
pnie brzóz pomiędzy nami
i ciepłe babie lato...
pytałeś co ja na to?

pamiętam inny październik
zimny ciemny jesienny
deszcz cicho o szyby dzwonił
kiedy mówiłeś że do niej
czujesz ciut mocniej i więcej
dziwne... nie pękło mi serce...

dziś znów październik, tak ciepły
czerwienią buków słoneczny
obłoki wiatrem bujane
i oczy twe roześmiane
gdy siedząc obok na ławce
liczysz na niebie latawce...

am
---
kto wie czy przyszłej jesieni
los znów swych kart nie odmieni...
wpadła pomiędzy nas
uderzyła cię w twarz
zasłużenie czy nie
tego nie dowiem się
aż odsunąłeś się

popatrzyłam zdumiona
że już w twoich ramionach
nie jestem, a na ustach
została nadzieja pusta
i skrytych marzeń lista

taki już los dziewczyny
gdy całkiem bez przyczyny
randkę jej przerwie
nagle i gniewnie...
gałąź jarzębiny

am
samotność na drugie mam imię
samotność mi w żyłach płynie
i każda z chwil codzienności
pełna jest tej samotności

żadne dziwactwo czy dramat
po prostu... lubię sama
sama się śmieję i smucę
sama się z sobą pokłócę

i sama sobie wybaczę
bywa że sama zapłaczę
i nikt mi nie powie że muszę
brać się w garść gdy ból szarpie duszę
......

czasami ktoś się rozgości
pośrodku mej samotności
usiądzie cicho w fotelu
tak jak to umie niewielu
i uczy mnie krok po kroku
duetu wad i uroków...

kto wie, może się skuszę...?
choć absolutnie nie muszę

;)

am
kiedyś uznasz że już ją masz
że należy do ciebie jak sofa
i przestaniesz dostrzegać jej twarz
i zapomnisz że przecież ją kochasz

każesz wyrzec się marzeń i snów
dasz jej poczuć co znaczy samotność
i odsuniesz się bardziej i znów
nie spróbujesz jej nazwać i dotknąć

aż zapomni twój głos i smak
dane sobie przestanie żyć słowo
i nie będzie jej już go brak
bo swe życie poskłada na nowo

gdzieś gdzie ktoś tak jak kiedyś ty
świat jej stworzy z dotyku i ciepła
i uwierzy znowu w miłość choć
wasza w ciszy przez palce przeciekła

am

nocny blues

gdy mam dość wszystkiego
los nie sprzyja mi
lubię zgasić światła
zamknąć wszystkie drzwi
wyjąć zdartą płytę
bo choć mocno stara
potrafi jak żadna
huśtać mną do rana

to ten blues
blues bujany
mięciutko biodrami
nocą kołysany
blues co serce głaszcze
co przytula duszę
przy nim nic udawać
nareszcie nie muszę
jestem cała sobą
wypełnia me ciało
tańczę z nim noc całą
i ciągle mi mało

a gdy wschodzi słońce
gasząc bluesa dźwięki
człowiek jest już inny
bardziej ciepły miękki
rozpościera okna
twarz mu promienieje
i do ludzi wkoło
serdecznie się śmieje

bo to ten blues
blues bujany
mięciutko biodrami
nocą kołysany
blues co serce głaszcze
co przytula duszę
by mnie nocą pieścił
cały dzień go kuszę
za nim ciągle tęsknię
za nim z drżeniem szlocham
czy dzisiejszej nocy
w sobie go rozkocham...?

am

mniej

im mnie mniej
tym lepiej

jemu gdy mniej mówię
sąsiadce gdy mniej słyszę
znajomej gdy mniej wyglądam
konkurencji jeśli mniej piszę

i mi jest lżej
gdy jest mnie mniej

jest jakby ciszej
lepiej się słyszę
światu mnie nie brakuje
siebie znów mocniej czuję

poczekam aż powie serce
że może być mnie już więcej

am
słowa mogą wszystko...

mogą nas dziś zniszczyć
albo coś zbudować
mogą prześladować
potrafią sens nadać
lub duszę poskładać

więc waż dobrze słowa
niech będzie twa mowa
jak na serce plaster...

w nią wtulona zasnę

am