czwartek, 5 czerwca 2014

Bratnia dusza...

Myślę, że można debatować godzinami nad tym, czym jest ta wymarzona miłość, prawdziwa przyjaźń czy więź ponad wszystkimi możliwymi relacjami. I czy można mieć je wszystkie w jednym, czy to jednak niemożliwe.
Każdy znajduje swoją własną odpowiedź (pod warunkiem, że jej szuka!). I każda jest dobra, jeśli jest własna.

Z mojego (dzięki Ci Boże!) doświadczenia wynika, że wszystkie te płaszczyzny można połączyć. Jest to trudne, ale możliwe!
A definicję "bratniej duszy" najtrafniej moim zdaniem oddała Elizabeth Gilbert, która stwierdziła:

"Ludzie myślą, że bratnia dusza to twoje idealne dopasowanie, i tego właśnie każdy chce. 
Jednak prawdziwa bratnia dusza jest twoim lustrem, osobą pokazującą ci wszystko co cię hamuje, osobą która sprowadza twą uwagę na ciebie abyś mógł/mogła zmienić swe życie. 
Prawdziwa bratnia dusza jest prawdopodobnie najważniejszą osobą jaką kiedykolwiek spotkasz, ponieważ wyburzy ona twe ściany i plaśnie cię abyś się przebudził/a. 
Celem bratniej duszy jest tobą wstrząsnąć, rozszarpać trochę twoje ego, ukazać ci twe przeszkody i uzależnienia, złamać ci serce aby się otworzyło na wpuszczenie nowego światła, uczynić cię tak bardzo poza kontrolą, abyś transformował/a swe życie." 

Nie szukajmy przytakiwań, łatwych rozwiązań i przetartych szlaków.
Szukajmy luster. Choćby miało się okazać, że będą dla nas krzywym zwierciadłem...

Dajmy się raz złamać. Niejedno zgięte drzewo odbiło silniej niż to nietknięte burzą.
A dojrzewając wydało owoce. Słodsze, bo świadome.
Niezależnie od kierunku wiatru...

A.