czwartek, 26 września 2013

(...)

(życie)
toczy się
niekołem
eliptycznie
lekko
puka w szybę
przeznaczeniem
na niezgrabnych nogach
pyta o drogę
kolejny świt
znów
bliżej ziemi
(jakby)


(life)
goes on
with the not-circle
but elliptically
ethereally
knocks at the pane
with the destiny
on its unshapely legs
asks the way
another dawn
again
closer to the earth
(as if)

(transl. Lech Szeglowski)

sobota, 21 września 2013

---

......

im mniej przede mną
tym więcej za mną
zieleni
labiryntu ścieżek
w każdą stronę
las
z każdym krokiem
ciemnieje
zmierzch


---

the less before me
the more behind me
of greenness
of a maze of paths
in every direction
the forest
with every step
growing darker
the dusk

(transl. Lech Szeglowski)

piątek, 20 września 2013

...


barwny tłum
w ciszy niemyśli o jutrze
gwar jarmarcznych straganów

nigdzie ni śladu
człowieka


-------
colorful crowd
in the silence of not-thoughts on tomorrow
a chatter of fair stalls

nowhere not a trace
of the man

(transl. Lech Szeglowski)

środa, 4 września 2013

Bladoniebieskie oczy


Dziś znów postanowił mnie odprowadzić.
Milczy całą drogę. Jakby oczekiwał, że to ja będę go zabawiała rozmową. A może nie? Może woli ciszę? Nie wiem, nie pytam.

Ma ładną sylwetkę. Jeden z tych słodkich przystojniaków, na których patrzy się z przyjemnością. Bo młody, bo żwawy, energiczny. I te mięśnie widoczne tuż pod skórą...
Lubię obserwować ich ruch. Napinają się pomiędzy łopatkami i mam wrażenie, że żyją własnym życiem, niedostępnym właścicielowi...