sobota, 17 sierpnia 2019

... 44 ...



wtedy właśnie tak stała
skryta za firanką
skóra spięta i drżąca
pod różową halką
w której cała zamarła
kiedy trzasnął drzwiami
i w oknach odtąd żyła
z innymi matkami

odliczała godziny
z czasem dni tygodnie
uczyła się spać wszędzie
trwożnie niewygodnie
czekając aż powróci...
los zagrał złą kartą
zostawił ją z pytaniem:
"było wtedy warto?"

nie zna miejsca gdzie leży
ani słów ostatnich
ile miał na koszuli
od krwi plam brunatnych
czy się bał gdy nad głową
mu świstały kule?
i czy wtedy za rękę
ktoś go trzymał czule...?

w pomarszczonych jej dłoniach
różaniec pomięty
na ustach jedno ciche:
"Boże wielki święty
nigdy więcej...obiecaj..."
patrzy martwym wzrokiem
w niebo ponad dachami
bledsze rok za rokiem

---
kiedy o siedemnastej
zawyją syreny
świat znów stanie na chwilę
...
i nic się nie zmieni

am

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz