to afront jak cholera
myśleć od zmroku do świtu
czy mnie ziarenko uwiera
nie chcę też być Kapturkiem
chadzać po lesie skromnie
wiedząc że wstrętne wilczysko
ślini się marząc o mnie
ani też Calineczką
bez charakteru grama
co za wstrętnego kreta
wnet wydać by się dała
wolę życie bez bajek
w sepii i czarno - białe
bez elfów i krasnali
a jednak - doskonałe