środa, 26 września 2012

Stoję na peronie...


Stoję na peronie
załamałam dłonie
wzrok mój jasny tonie

Jeszcze na mej skórze
zapach twego ciała
a znowu tęsknota...
Pustka doskonała.


Bez pytań rozmowy
bez granic czekanie
mój chaos i lęki
twoje wybaczanie

Co świt to strach nowy
i nowe wyzwanie
samotność...spełnienie...
miłość...pożądanie...

W myślach wciąż Twe ciepło
choć w oczach rozstanie
Bliski, a daleki...
A we mnie pytanie:

Czy za dni znów -dziesiąt
na takim peronie
będę w słońcu wiosny
załamywać dłonie...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz