Jest taka jedna krewka dziewczyna
ze wsi maleńkiej spod Świebodzina
żadna kuzynka ani rodzina
zwykła dziewczyna.
Parol zagięła na mnie doszczętnie
i raczy wiedzą tajemną chętnie
o tym co winnam a czego wcale
niczym w kabale.
Pisze mi rano: Pani Aneczko
śniło się mamie mej w nocy dziecko
to wróży smutki lub wuja w trumnie(!)
radzę rozumnie:
Pani powinna jeszcze dziś z rana
zarżnąć koguta albo barana
a w bramie domu postawić brata
niech czart precz zmiata!
Do tego pisze mi bez litości
że dziś wieczorem znów rzuci kości
że w tej intencji mam tydzień pościć
i żadnych gości!
Sprawdza gdzie byłam dokąd chodziłam
czy pod drabiną nie przechodziłam
i czy nie najdzie biegać ochota
czarnego kota.
Cykle rysuje i dni przelicza
w której jesteśmy fazie księżyca
i czy spać na wschód czy w stronę gór
wie! (boże mój...)
A religijna przy tym szalenie
półkę jej zdobią runów kamienie
a wśród nich klęczy Chrystus w koronie
i składa dłonie.
I ona dłonie swe załamuje:
Bo, pani Anno, nic nie pojmuje
wszak trzeba wierzyć w boga na niebie
lecz bardziej w siebie!
I tak co rano instrukcje nowe
kropla po kropli wrzuca mi w głowę
przez ramię splunąć, siąść przed podróżą
jest tego dużo.
Dziwię się pannie owej niezmiernie
że tak się stara pilnuje dzielnie.
Pomimo przestróg wciąż swoje robię
budząc w niej trwogę.
:D
Ps.
Doceniać trzeba anioła stróża
lecz gdy opieka jego zbyt duża
z ulgą blokuję z fb natręta
- nie jestem święta ;)
am