biel ponad bielą
obok bieli biało
i każdy krok równie pewny
jak jutrzejszy ranek
-palcami wygładzam
na poduszce cienie
a noc nocy lustrem-
łagodnieją granie
pod dotykiem śniegu
w milczeniu płyną kry
pod powiekami poranny chłód
nim otworzę oczy
znikniesz w oddali
wraz z pierwszym szczytem