piątek, 2 maja 2014

<...>


kończymy tak jak zaczęliśmy: 
z łyżeczką w drżącej dłoni 
nieufnie wpatrzeni w jej zawartość 
której donieść do ust 
nie jesteśmy w stanie 
od innych zależni 
znów nazywani 
zdrobniałym imieniem 
z bezzębnym uśmiechem 
ufający 
że jeszcze przez jakiś czas 
nie wyłączą nam 
 nocnej lampki przy łóżku 
zostawiając samych 
z czyhającym w szafie 
naftalinowym strachem
...