poszłam dalej inną drogą
już nie dręczę serca trwogą
i nie straszę cię pożogą
jeszcze tylko ta walizka
szal z Bułgarii z Grecji miska
księżyc zza firanki błyska
głupcom się przygląda z bliska
nie chce domknąć się szuflada
ktoś to wkrótce poukłada
już nie ja a inna ona
twoja chwila albo żona...
nie mam do nikogo żalu
wyjdę cicho w szarym szalu
w szarą mgłę spowita ścieżka
gdzieś tam ponoć szczęście mieszka...
am
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz