zapytał on
tonąc w jej oczach sowy
w zupełnej w ciszy
schowała twarz
w poduszki, do połowy
czy wiesz co mogę
-wciąż drążył on-
z twym śmiesznym życiem zrobić?
mogę je zmienić
w matowy pył
cierniem twe skronie zdobić
co będzie ze mną?
szeptała w mrok
choć tę odpowiedź znała
i chociaż mogła
zapomnieć ból
to nazbyt go kochała
nigdy nie pojmie
jak z cienia wyjść
choć marzy wciąż o świcie
nauczy się
bezgłośnie łkać
czekając gdzieś... na życie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz