powoli dzień jak co dzień
mijałam rzędy drzew
od lat szumiące sobie
płaczące świtem wierzby
i jarzębiny strojne
zgięte wiatrem topole
i brzozy człekobojne
strzeliste świerki dumne
że przecież wciąż zielone
i barwne liściem buki
od środka wydrążone
a wszystko martwym się zdało
i cisza choć szum przecież
i nagle pewność we mnie
że jedna droga w świecie
do miejsca gdzie on stoi
zielony wiecznie żywy
czeka by podnieść oczy
ujrzeć i być szczęśliwym
że imię ma ci znane!
dostrzeżesz go na szczycie
gdzie w jego drżących liściach
na wieki tętni życie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz